W Australii obserwujemy gwałtowny spadek cen samochodów elektrycznych, co wywołuje zaniepokojenie wśród posiadaczy tych pojazdów – donoszą lokalne media.
Samochody elektryczne miały być nie tylko ekologicznym rozwiązaniem, ale także sposobem na oszczędności, eliminując konieczność zakupu coraz droższego paliwa, na które nakładany jest wysoki podatek w wysokości aż 49 centów za litr. Jednak, jak wynika z artykułu opublikowanego przez popularny serwis News Australia, ci, którzy postawili na marzenie o samochodach elektrycznych, teraz muszą zmierzyć się z jeszcze większymi wydatkami.
Producenci samochodów drastycznie obniżają ceny nowych pojazdów, starając się szybko je sprzedać. Nowa Tesla Model Y jest teraz tańsza o 11 400 dolarów, a Peugeot e-2008 został przeceniony z 63 000 do 39 990 dolarów. Niestety, jest to zła wiadomość dla osób, które zakupiły samochód elektryczny rok temu i teraz obserwują, jak gwałtownie spada wartość ich pojazdów na rynku wtórnym. Spadek cen jest także skutkiem malejącego popytu na samochody elektryczne.
Według eksperta Caleb'a Bonda z News Australia, samochody elektryczne stają się niemal jak telefony komórkowe – technologia zmienia się tak szybko, że gdy jesteś gotowy na nowy model, twój stary staje się praktycznie bezwartościowy. W przeciwieństwie do konwencjonalnych samochodów spalinowych, które posłużą przez wiele lat, samochody elektryczne szybko tracą na wartości ze względu na dynamiczny rozwój technologii i zwiększającą się ofertę nowych modeli o większym zasięgu i lepszych funkcjach.
Podsumowując, sytuacja na rynku samochodów elektrycznych w Australii jest dynamiczna i obfituje w wyzwania zarówno dla producentów, jak i dla posiadaczy tych pojazdów.