Już od poniedziałku, 4 sierpnia 2025 roku, na drogach w całej Polsce i Europie rusza zmasowana akcja policyjna "Prędkość". Może brzmi znajomo – bo to cykliczna operacja prowadzona od lat. Ale tym razem skala działań będzie większa niż zwykle. Dlaczego? Bo mimo coraz nowocześniejszych aut, radarów, systemów bezpieczeństwa i asystentów jazdy, prędkość wciąż zabija. I to dosłownie.
Celem tej ogólnoeuropejskiej operacji – organizowanej pod egidą ROADPOL (Europejskiej Organizacji Policji Ruchu Drogowego) – jest jedno: zmniejszyć liczbę wypadków, rannych i ofiar śmiertelnych, spowodowanych nadmierną prędkością.
Jak będzie wyglądać akcja "Prędkość" w praktyce?
Przez cały tydzień – od 4 do 10 sierpnia – na polskich drogach pojawi się więcej patroli drogówki. Wzmożone kontrole obejmą nie tylko autostrady i drogi ekspresowe, ale też mniejsze drogi lokalne, osiedla, tereny zabudowane, przejścia dla pieszych, szkoły i okolice galerii handlowych.
W praktyce oznacza to:
wykorzystanie ręcznych radarów, wideorejestratorów i laserowych mierników prędkości,
kontrole prowadzone zarówno przez oznakowane, jak i nieoznakowane radiowozy,
działania prewencyjne, czyli również pouczenia i rozmowy, zwłaszcza w przypadku drobnych wykroczeń,
możliwą organizację tzw. Speed Marathonu – czyli całodobowej ogólnokrajowej kontroli prędkości w wybranym dniu (dokładna data nie została podana do publicznej wiadomości).
W poprzednich edycjach tego typu działań, w Polsce przeprowadzano nawet kilkadziesiąt tysięcy pomiarów dziennie. Rekordziści – zarówno jeśli chodzi o prędkość, jak i liczbę punktów karnych – trafiali na czołówki mediów.
Dlaczego policja znów skupia się na prędkości?
Bo to nadal główna przyczyna wypadków śmiertelnych. Według danych Komendy Głównej Policji za pierwsze półrocze 2025 r.:
ponad 38% wszystkich wypadków ze skutkiem śmiertelnym było spowodowanych nadmierną prędkością,
w 9 na 10 przypadków, kierowca jechał więcej niż 20 km/h ponad limit,
najwięcej tragicznych zdarzeń ma miejsce w terenie zabudowanym – czyli tam, gdzie teoretycznie jesteśmy najbardziej ostrożni.
Co ciekawe – policyjne statystyki pokazują, że najczęściej przekraczamy prędkość nie na trasach szybkiego ruchu, ale w miastach, osiedlach i okolicach szkół. Czyli dokładnie tam, gdzie każde 10 km/h więcej może oznaczać utratę życia przez pieszego, rowerzystę czy dziecko na hulajnodze.
Przypomnijmy: kary są dziś bardzo surowe
Od 2022 roku obowiązują w Polsce nowe, zaostrzone stawki mandatów i system punktów karnych. Wystarczy jedno poważne wykroczenie, by:
stracić prawo jazdy,
dostać mandat w wysokości kilku tysięcy złotych,
„nabić” sobie 10–15 punktów karnych, które zostaną z nami przez 2 lata od momentu zapłacenia mandatu (a nie od daty popełnienia wykroczenia).
Przykładowo:
przekroczenie prędkości o 31–40 km/h to 11 punktów karnych i mandat od 800 do 1000 zł,
41–50 km/h – to 13 punktów i mandat 1000–1500 zł,
powyżej 50 km/h w terenie zabudowanym = 15 punktów, mandat do 5000 zł i obligatoryjne zatrzymanie prawa jazdy na 3 miesiące.
Ale to przecież nie tylko kwestia kar
Wbrew obiegowej opinii, policja nie „urządza łapanek”. Akcja „Prędkość” nie jest wyłącznie narzędziem fiskalnym. Choć wpływy z mandatów rosną, celem nadrzędnym wciąż jest jedno: zmienić mentalność kierowców.
Wielu z nas przyzwyczaiło się do tego, że „+10 km/h nie szkodzi”, „+20 to norma”, a ograniczenia do 30 km/h to fanaberia. Tymczasem fizyka jest nieubłagana – czas reakcji, droga hamowania, skutki potrącenia – rosną wykładniczo z każdą kolejną cyfrą na prędkościomierzu.
Co możesz zrobić jako kierowca?
Sprawdź stan techniczny auta – działające światła, sprawne hamulce, czyste tablice. Policja chętnie sięga po każdy pretekst.
Zwolnij szczególnie tam, gdzie czujesz się pewnie – to najczęstszy błąd: jazda „na pamięć” po znanej trasie.
Unikaj tłumaczeń typu "gonił mnie czas" – to nie działa.
Nie dyskutuj z policjantem z wideorejestratorem – mają wszystko nagrane.
Zadbaj o styl jazdy – spokojna jazda to nie tylko bezpieczeństwo, ale też niższe spalanie i... mniej stresu.
Czy taka akcja ma sens?
To pytanie zawsze dzieli opinię publiczną. Dla jednych to pokaz siły, dla innych – potrzebna interwencja. Ale jedno jest pewne: kultura jazdy w Polsce wciąż pozostawia wiele do życzenia. W krajach takich jak Holandia, Szwecja czy Szwajcaria, samo przekroczenie o 5 km/h potrafi być społecznie napiętnowane.
U nas? Wciąż często „lewy pas = moje prawo”, a ograniczenia są „umowne”. Dopóki to się nie zmieni, takie akcje będą konieczne.
Podsumowanie
-Akcja „Prędkość” trwa od 4 do 10 sierpnia 2025 r.
-Celem jest redukcja liczby wypadków przez kontrolę prędkości.
-Używane będą radary, lasery, wideorejestratory, auta oznakowane i nieoznakowane.
-Mandaty do 5000 zł, nawet 15 punktów karnych.
-Możliwe Speed Marathony, również nocą i poza głównymi trasami.
-Główny przekaz: prędkość zabija. Nawet ta „niewielka”.
A Ty co o tym myślisz?
Czy akcja „Prędkość” to realna poprawa bezpieczeństwa, czy tylko kolejna akcja „dla statystyki”?
Zmieniasz styl jazdy, gdy słyszysz o takich działaniach, czy uważasz, że to niepotrzebna nagonka?
Napisz w komentarzu. A jeśli możesz – po prostu zdejmij nogę z gazu. Dla siebie. Dla innych. Dla przyszłości.