Zenic OREL R6 – polski supersamochód, który może zmienić oblicze naszej motoryzacji

admin_panel_settings
Admin
2025-12-08 09:53:28
Polska motoryzacja zazwyczaj nie kojarzy się z supersamochodami. Jeśli mówimy o innowacjach, to zwykle o elektrycznej Nysie, prototypowych Beskidach z lat 80., czy pojedynczych ambitnych projektach restomodów. Dlatego pojawienie się zapowiedzi Zenic OREL R6, samochodu klasy supercar rozwijanego od zera w Katowicach, wywołało wyjątkowe poruszenie.

To jeden z najodważniejszych motoryzacyjnych projektów ostatnich lat w Polsce — i coś, czego jeszcze u nas nie było.

Poniżej pełna analiza: skąd się wziął Zenic, co deklaruje zespół, jakie są szanse i ryzyka, oraz dlaczego nawet sama próba zbudowania supersamochodu może mieć ogromne znaczenie dla polskiego automotive.

Skąd wziął się projekt Zenic?

Za Zenicem stoi młody konstruktor i pasjonat motoryzacji, który zamiast kończyć na szkicach lub modelach 3D — zdecydował się pokazać projekt publicznie, a nawet otworzyć go na udział społeczności.

To rzadkie podejście. Większość projektów supersamochodów tworzonych poza dużymi koncernami ginie w ciszy, gdy twórcy orientują się, że koszty i wyzwania ich przerastają. Zenic robi odwrotnie:

komunikuje się otwarcie,

pokazuje etapy projektu,

przyjmuje wsparcie finansowe społeczności,

nie próbuje udawać, że „to już prawie gotowe auto”,

podkreśla, że wszystko jest robione od fundamentów.

Ta transparentność, choć ryzykowna, buduje autentyczność i rośnie wokół niej społeczność.

OREL R6 – supersamochód z Katowic? Co deklaruje Zenic

Według zapowiedzi, OREL R6 to projekt, który ma trafić do kategorii supercar, a nie kit-carów czy replik. Główne założenia, jakie podaje twórca:

1. Własne podwozie i rama

Nie jest to przeróbka istniejącego auta. Podstawą projektu ma być autorska rama rurowa lub monocoque (wybór ma zależeć od etapu prototypowania i kosztów materiałowych).
To bardzo trudne zadanie — ale daje wolność projektową.

2. Własna linia nadwozia, unikalna stylistyka

OREL R6 nie ma kopiować Lambo czy McLarena. Koncepcje nadwozia mają być aerodynamicznie funkcjonalne, ale przede wszystkim oryginalne i minimalistyczne, utrzymane w języku projektowym Zenica.

3. Napęd spalinowy lub hybrydowy

Choć finalna specyfikacja nie została ujawniona, twórcy sugerują:

silnik benzynowy, prawdopodobnie 6-cylindrowy (stąd „R6”),

ewentualnie wariant hybrydowy,

napęd przekazywany na tył,

możliwość modularnej zmiany konfiguracji.

Mówimy więc bardziej o stylu Koenigsegga czy Pagani niż o elektrykach typu Rimac.

4. Wersja prototypowa jako pełnoprawne auto

To ważne: Zenic nie chce budować makiety czy statycznego show-car.
Prototyp ma jeździć, skręcać, hamować i być testowany normalnie na torach.

5. Pełna dokumentacja i otwartość procesu

To absolutny ewenement. Twórcy chcą:

dokumentować cały proces budowy,

udostępniać materiały społeczności,

edukować ludzi w zakresie konstrukcji.

W Polsce niemal nikt nie odsłania kulis pracy nad autem na takim poziomie.

Etap realizacji – co już jest, a czego jeszcze nie ma?

Na ten moment:

powstała koncepcja techniczna,
powstały rendery nadwozia,
działa strona marki Zenic,
trwa zbiórka na realizację pierwszego prototypu,
projekt zdobył rozgłos w social mediach,
twórca pokazuje fragmenty prac przygotowawczych.

Czego nie ma (jeszcze):

nie ma fizycznego prototypu,
nie ma potwierdzonych podzespołów mechanicznych,
nie ma budżetu gwarantującego pełną produkcję,
nie ma jeszcze zaplecza testowo-produkcyjnego.

Krótko mówiąc — projekt jest na etapie „pre-prototype concept”.

Crowdfunding – odważny ruch czy ryzyko?

Twórca Zenic wybrał model, w którym społeczność ma realny udział w rozwoju auta. Wsparcie ma sfinansować:

materiały do budowy ramy,

sprzęt warsztatowy,

narzędzia do prototypowania,

elementy kompozytowe,

przygotowanie dokumentacji,

koszty testów.

To podejście idealnie pasuje do idei „garażowej rewolucji”, ale niesie też ryzyko — zwłaszcza gdy mówimy o branży, w której budżet na prototypy liczony jest w setkach tysięcy złotych.

Dlatego tak ważne jest, że Zenic:

nie obiecuje gruszek na wierzbie,

nie sprzedaje udziałów w „przyszłej produkcji”,

nie sugeruje, że prototyp powstanie w kilka miesięcy.

To uczciwe i realistyczne podejście.

Co mówi historia? Największe marki też zaczynały od zera

Wystarczy spojrzeć na początki:

Koenigsegg – Christian budował pierwsze prototypy w szopach i magazynach.

Pagani – Horacio stworzył pierwsze nadwozia w wynajmowanych pomieszczeniach z kilkuosobowym zespołem.

Rimac – startował z BMW E30 przerobionym na EV i garażowym zapleczem.

Każdy z nich zaczynał tak samo: od pasji, marzeń i prototypów budowanych własnymi rękami.

Zenic idzie tą samą ścieżką — choć droga jest długa i bardzo trudna.

Czy Polska naprawdę potrzebuje supersamochodu?

Tak.
Ale nie dlatego, żeby „dogonić Włochy”.

Oto trzy powody:

1. Rozwój technologiczny i know-how

Budowa supersamochodu wymaga:

wiedzy z aerodynamiki,

materiałoznawstwa,

konstrukcji kompozytowych,

elektroniki,

mechaniki precyzyjnej.

To ogromny impuls dla polskiego inżynieringu.

2. Efekt „polskiego sukcesu”

Tak jak Solaris odmienił polską branżę autobusów, tak projekt supercara może odmienić nasze myślenie o możliwościach i ambicjach w automotive.

3. Budowanie legendy

Supersamochód nie musi być seryjnie produkowany. Wystarczy, że będzie istniał — jeden, dwa egzemplarze — i już staje się symbolem, wizytówką i inspiracją.

Czy Zenic ma szansę? Realna analiza
Szanse

świeżość i oryginalność,

rosnąca społeczność,

duże zainteresowanie mediów,

determinacja twórcy,

transparentność projektu.

Zagrożenia

wysokie koszty (nawet 500 tys. – 1 mln zł na prototyp),

czas (budowa może trwać latami),

bariery homologacyjne,

presja i krytyka ze strony sceptyków,

brak stabilnego finansowania.

Na tym etapie oba scenariusze są możliwe:
powstanie realnego prototypu lub projekt zatrzyma się na fazie koncepcyjnej.

Jedno jest pewne: Zenic już zmienia polską motoryzację

Nawet jeśli OREL R6 powstanie jako pojedynczy prototyp, będzie to:

pierwsze od dekad polskie auto w segmencie supercar,

dowód, że w Polsce nadal są ludzie, którzy chcą robić coś więcej niż tylko tuningować seryjne auta,

projekt, który pokazuje młodym konstruktorom, że warto próbować,

symbol odwagi, determinacji i ambicji.

Zenic nie konkuruje z Ferrari.
Zenic konkuruje z brakiem marzeń w polskiej motoryzacji.

I to już samo w sobie jest rewolucją.

Dodaj komentarz